Kilka dni temu dane mi było przeczytać dwie intrygujące wypowiedzi dotyczące tego samego tematu. Dotyczyły interpretacji pojęcia „basic” w znaczeniu modowym. Na co dzień zupełnie naturalnie postrzegamy owe „bejziki”, rzadko kiedy jednak
poświęcamy im trochę więcej uwagi. Dziś to właśnie one są na moim celowniku.
Czym jest “basic”?
Pierwszą wypowiedź znalazłam na blogu kontrowersyjnego Michała Witkowskiego, który „zajmuje się” noszeniem udziwnionych ubrań od projektantów i prowadzeniem bloga fashionpathology.com. To właśnie tam znalazłam bardzo ciekawą notkę dotyczącą ubrań w stylu basic: „“Nie lubię basicu” – powiedziała moja znajoma z TVNu obdarzona ciętym językiem. – “Jak widzę laskę ubraną szmatę, w której ja myję podłogę… W bardziej wyszukanych kreacjach chodzę wyrzucić śmieci…”. Mocne i daje do myślenia.
Kolejna wypowiedź: “Bo „basic” to nie szara dzianina, w kawałkach, zszytych w dwóch miejscach, zaprezentowana na sali gimnastycznej, ze wszystkimi możliwymi „trickami”, odciągającymi uwagę odbiorcy od braków i niedoróbek oraz „kosmicznej” ceny” – Tomek Gąsienica-Józkowy. Tutaj zapewne możemy znaleźć nawiązanie do pamiętnego pokazu Roberta Kupisza, który kocha żonglować swoimi „basiceowymi” ubraniami w ombre. Wspólny czynnik obydwu zupełnie niezależnych od siebie spostrzeżeń nie trudno jest dostrzec.
Czym jest „basic” dla mody? Oglądając niektóre pokazy, na przykład ostatni Krzysztofa Stróżyny na Warsaw Fashion Weekend nie trudno oprzeć się wrażeniu, że „basic” stał się swojego rodzaju wentylem, dzięki któremu projektanci mogą tworzyć, ale tworzyć pod sprzedaż, właśnie pod przykrywką „basicu”. Byłam bardzo zawiedziona kreacjami zdolnego Stróżyny, jakie dane mi było obejrzeć. Proste, jednokolorowe sukienki, których kopie z pewnością znalazłabym na nie jednym bazarze czy bazarowym butiku. Zero polotu. Ale był „basic”.
Kiedy wchodzę do sieciówki i uderzam w kierunku działu „basic” z reguły wiem czego mogę się spodziewać i wiem też, że nie zapłacę za to zbyt wiele. Projektanci tworząc ubrania w stylu „basic” nie rzadko życzą sobie wygórowane kwoty za „szarą dzianinę, w kawałkach, zszytą w dwóch miejscach”. Prostota i minimalizm zawsze będą w modzie, ale nie dajmy się zwariować, to nie są kreacje na wagę złota. Nie zapłacę 500 czy 1000 PLN za zwykły biały t-shirt tylko dlatego, że jest z metką znanego projektanta. Nie dam się zaprosić do show kupowania zwykłych ubrań pod płaszczem całej tej magicznej otoczki z logiem „basic”. I czekam na moment, w którym „basic” wyjdzie poza ramy szarości i prostoty, pokazując nam swoje nowe oblicze, na które wcale nie musi składać się dwoisty tandem wypłowiałego koloru i niedbale, nieco nonszalancko upiętych tkanin.
Joanna Szczepaniak
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Odpowiedniki perfum, czyli tak zwane perfumetki to dosyć... ...
O to torebki może być walka! Maciej Zień w Biedronce po raz ...
Smartfon stał się obecnie nie tylko telefonem, ale również p...
lovefashionblog says
Basic nie basic – jak zwał tak zwał, ale proste, klasyczne kroje i fasony, które najczęściej rozumiem pod pojęciem BASIC są potrzebne, bo tradycjonalistów w ubieraniu nie brakuje. Poza tym często okazuje się, że im prostsza stylizacja, tym efekt jest zdecydowanie lepszy. Przesady nie lubimy:) pozdrawiam i zapraszam na nowy blog: http://www.lovefashionblog.com
domino2oo5 says
Wszystko co basic jest dobre 🙂
anna c. says
Ja jestem fanką basic. Lubię mieć w szafce więcej ubrań basic, niż tych bardziej ekstrawaganckich. Zawsze mogę z paru basiców i dodatków zrobić coś fajnego do ubrania i będzie to w 100% zestaw wygodny i kiedy będę chciała będzie elegancki, sportowy, codzienny czy wieczorowy, w zależności od dodatków. Chociaż nigdy nie wydam na jeden basic więcej niż 200zł (cena raczej marynarki niż bluzki, za bluzkę do 50zł daję)
anna c. ostatnio opublikował..Chwila wytchnienia
piercing4u says
Najlepsze jest Basic. Prostota, najnowsza moda, elegancja i dostępna cena. Chyba, że ktoś ma duuuży portfel
piercing4u ostatnio opublikował..Piercing ucha – kolczyki do chrząstki tragus, helix, rook
Carol says
Dla mnie pojęcie basic oznacza ubrania na których tworzy się kreację, które są podstawą. Dopiero dodatki “robią” strój- chyba że wybraliśmy strój złożony z samych basiców, co może być trochę nudne 😉 Ale rzeczywiście, sprzedawanie zwykłego t’shirtu za 500 zł bo ważny projektant go “zaprojektował” (o ile można nazwać to projektem w przypadku zwykłego podkoszulka) to nieporozumienie…
Carol ostatnio opublikował..Termonadruk – KOSZULKI.pc.pl