“Stara Szafa” – testowanie modnej restauracji

W ramach festiwalu na najlepszą restaurację w Warszawie zostałam zaproszona do zrecenzowania wybranego lokalu, oczywiście z punktu widzenia modowej blogerki. Miałam do wyboru około 300 miejsc, wybrałam to, które najbardziej skojarzyło mi się z modą i ubraniami – lokal “Stara Szafa”.

Stara Szafa – restauracja

Co najbardziej przyciągnęło mnie do tej restauracji? Po pierwsze – już sama nazwa “Stara Szafa” sugerowała, że musi być tam w jakim sensie modnie. Po drugie – gdy zajrzałam do menu, okazało się, że mogę wybierać spośród takich pozycji jak…uwaga… Nakrycia Głowy, Dodatki Krawieckie, Kamizelki, Ubrania Odświętne czy Biżuteria. Oczywiście były to odpowiedniki przystawek, sałat, zup, dani głównych czy deserów. Muszę przyznać – naprawdę pomysłowe!

Dziś i jutro czyli 17 i 18 listopada 2012 r. w większości warszawskich restauracji odbywa się festiwal “Korona Smakosza”. Możecie oceniać restauracje, i przy okazji wygrywać cenne nagrody. Ruszajcie więc w miasto, a ja poniżej przedstawię Wam moją ocenę restauracji “Stara Szafa”. Lokal oceniam na podstawie poniższych kryteriów:

  • smak potraw: rewelacja, zamawiałam np. sałatkę z wędzonym łososiem, była przepyszna
  • wystrój lokalu: bajeczny
  • jakość obsługi: idealna
  • atmosfera: nastrojowa
  • lokal na spotkania z przyjaciółmi: raczej nie, lepiej sprawdzają się bardziej “miejskie” lokale
  • lokal na wyjścia rodzinne: idealny
  • lokal na romantyczny wieczór: idealny
  • lokal na lunch: ok, ale również wolę mniej “romantyczne” miejsca na lunch
  • lokal z najlepszą relacją jakość-cena: trochę drogo, ale za to bardzo smacznie

 

Stara szafa restauracja
Stara Szafa restauracja
restauracja stara szafa
Stara Szafa restauracja warszawa
Korona Smakosza warszawa
Restauracja Stara szafa Ludna
Korona Smakosza festiwal Warszawa
Stara Szafa restauracja Ludna Warszawa

Comments

  1. avatar says

    Podpisuję się pod słowami Martyny:-) Co do kuchni (przecudowna), to myślę, że dałoby się nawet jakoś uniknąć pyrzwiązania do szmaty:-) Ja największy problem miałabym z krzesłami, białych bym nie zostawiła (nawet tych zdejmowanych do prania).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge